wtorek, 2 kwietnia 2013

II

Poprawiłam makijaż, wyprostowałam włosy i poszłam się ubrać. Założyłam na siebie niebieskie rurki, czarny top  i bejsbolówkę, ponieważ było już chłodno. Zeszłam na dół, zabrałam torbę, założyłam niebieskie szpilki i wyszłam z domu na autobus. Gdy doszłam autobus podjechał. Wsiadłam pierwszymi drzwiami. Po dwóch przystankach wsiadła też Kamila.
- Hej.- Powiedziała.
- Hej.
- Inga mam pytanie. Co z twoją muzyką jak wyjedziesz za granicę?- Zapytała.
- Będę nagrywać dalej. Znajdę jakieś dobre studio, a jak płyty dotrą do Polski to jeszcze nie wiem.
- Aha.- Odpowiedziała.
Wysiadłyśmy z autobusu i poszłyśmy w kierunku hali. Słońce powoli zachodziło. Weszłyśmy do sali, w której odbywały się sesje. Przywitałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy się przebrać. Założyłyśmy na siebie piękne suknie. Ja dostałam taką:


 Podeszłam do lustra w celu poprawienia włosów. Zaraz podeszła do mnie Natalia < jedna z koleżanek>.
- I jak jedziesz do Londynu?- Zapytała miłym głosem.
- Tak, strasznie się cieszę.- Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.- A ty?
- Też jadę.- Odpowiedziała.- Ale niestety Magda nie jedzie.- Stwierdziła ze smutkiem. W końcu to jej najlepsza przyjaciółka.
- Przykro mi, ale następnym razem na pewno się dostanie.
- Mam nadzieję.
Dokończyłam poprawiać włosy i poszłam na plan zdjęciowy. Sesja minęła szybko. Fotograf Poinformował nas jak będzie wyglądał cały lot do UK i poszłyśmy do domu. Wsiadłyśmy do mało zatłoczonego autobusu.
- Strasznie się cieszę, że tam lecimy.- Powiedziałam.
- Ja też i to nie wiesz jak bardzo!
Po dalszej rozmowie wysiadłyśmy i każda z nas skierowała się do swojego domu. Spojrzałam na zegarek. Była 21.10.- To już ta godzina.- Powiedziała w myślach i poszłam do domu.
- Hej mamo!- Krzyknęłam.
- Cześć.- Odpowiedziała.- Mała jutro musisz się spakować.
- Wiem. Mamuś ja jeszcze idę na browarka do Bartka i tak dalej.
- Ale jednego tego browarka.
- Dobrze.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
-Tylko nie bądź długo.
-Ok.
Wyszłam na dwór. Poszłam w kierunku boiska, bo tam zazwyczaj siedzimy.
-Siemanko.- Przywitałam się ze wszystkimi.
-Łapcia.- Odpowiedzieli z uśmiechem.- Przyszłaś do nas. Myśleliśmy, że już dla ciebie nie istniejemy.
- To, że dostałam pracę w Wielkiej Brytani nie oznacza, że przestaliście dla mnie istnieć.- Powiedziałam ze smutkiem.
- Ale Londyn to wielki świat. Piosenkarze, modelki, tancerze i ogólnie gwiazdy. Teraz będziesz miała takich znajomych.
- Dobrze powiedziane B Ę D Ę  M I A Ł A. Teraz mam was i myślę, że to się nigdy nie zmieni.
- Dobra, skończcie tą głupią rozmowę.- Przerwała Klaudia.
- Spoko.- Odpowiedział Bartek.
- To jak macie dla mnie tego browarka?- Zapytałam.
- No jasne, i to nie jednego.
- Mam mi pozwoliła tylko jednego wypić. Jak zawsze zresztą.- Powiedziałam i zaczęłam się śmiać podobnie jak moi znajomi
- Dobry bajer nie jest zły.- Powiedziała Klaudia i wyszczerzyła ząbki.- To teraz opowiadaj jak doszło do tego, że lecisz do Londynu.
- Jakieś 3 miesiące temu miałyśmy sesję. Zdjęcia trafiły do znanego fotografa, a on spośród 15 dziewczyn wybrał 5.
- Ahh... Cóż za cudowna historia.- Przerwał Alan.- Możemy pogadać o czymś innym?
- Ciekawe o czym?- Zapytała Martyna robiąc dziwną minę.
- No na przykład... Hmm o muzyce.- Odpowiedział.- Jutro Fokus ma koncert w Spodku. Możemy się tam wybrać.
- Co ty Fokusa na oczy nigdy nie widziałeś?! Przecież tam będzie tyle fanów i fanek, że się tam nie dostaniesz.- Odparłam.
- Widziałem. Ale można by z nim pogadać.
- Co racja to racja.- Odpowiedziałam.
- Ty, a masz jeszcze z nim kontakt? Przecież nagrywałaś z nim piosenkę.
- Ta i robiłam za chórek.- Odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- Ale dał ci swój numer telefonu?- Zapytał z oczekiwaniem na pozytywną odpowiedź.
- Dał, ale już go nie mam.
- Szkoda.- Odpowiedział zawiedziony.- To jedziemy jutro do Katowic na ten koncert?
- Nie mogę. Muszę się pakować.- Powiedziałam.- A tak w ogóle która jest godzina?
- 22.20. - Odpowiedziała Klaudia.
Łoł. To co robimy?- Zapytałam.
- Siedzimy i pijemy piwo.- Usłyszałam głos Bartka.
- Ej pobawmy się w chowanego. Pamiętacie jak się bawiliśmy za dzieciaka?
- No jasne. To chodźmy.- Odpowiedzieli prawie równo.
Po półgodzinnej zabawie pożegnałam się ze znajomymi i poszłam do domu. Gdy przyszłam mama stała w drzwiach i coś gadała, ale byłam za bardzo zmęczona żeby odpowiadać. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wbiegłam po schodach do mojego pokoju. Rozebrałam łózko i położyłam się. Rozpoczęło się rozmyślanie na temat całego lotu i tak dalej, aż w końcu zasnęłam.


Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 9.30. Wstałam, podciągnęłam roletę. Za oknem świeciło piękne słońce. Przeciągnęłam się i poszłam wykonać poranną toaletę. Zeszłam na dół. Przy blacie kuchennym stała mama.
- Hej mamuś.- Przywitałam się.
- Hej. Jedz szybko śniadanie.
- Okay.
Mama przygotowała mi pyszne grzanki z serkiem homogenizowanym i dżemem truskawkowym. Zjadłam jak najszybciej i poszłam się ubrać. Założyłam szare dresy oraz luźną, czarna koszulkę. Wyjęłam walizki z szafy. Przygotowałam ubrania, które według mnie są potrzebne, ale mama na pewno coś dorzuci. Spakowałam wszystkie ciuchy.


- Teraz czas na kosmetyki.- Powiedziałam sama do siebie. Przeszłam do łazienki i otworzyłam szafkę, w której znajdowały się wszystkie moje przybory kosmetyczne. Powyjmowałam potrzebne rzeczy i ułożyłam w walizce. Po spakowaniu się zawołałam mamę.
- Mamo. Chodź na chwilę!- Krzyknęłam z góry.
- Już idę.
- Mam coś jeszcze dorzucić do walizki?- Zapytałam.- Moim zdaniem wystarczy.
- Ręczniki spakowałaś?
- Jeden wzięłam. W hotelu nam dadzą.
- Lepiej mieć swoje. Weź jeszcze dwa.- Powiedziała.
- Mamo wyluzuj. To jest 5 gwiazdkowy hotel.
- No dobrze. Czyli wszystko jest.- Odpowiedziała.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.04.- O my god.- Powiedziałam w myślach i wyszłam z domu. Poszłam kamienistą ścieżką do ogromnego ogrodu. Usiadłam na ławce. W okół mnie było pełno zielonych drzew oraz kolorowych, kwitnących kwiatów. O moje uszy obijał się śpiew ptaków. Jednak nie skupiałam się na nim. Cały czas myślałam o moim ''nowym'' życiu. Postanowiłam zadzwonić do Kamili.
- Hej wstałaś?- Powiedziałam do telefonu.
- Tak. Już od 8.00 nie śpię. Musiałam się spakować. Moja kochana mamusia twierdzi, że muszę zabrać ze sobą jakieś jedzenie i jadę do reala. Przy okazji może trafie na koncert One Direction.
- Oj ja niestety pewnie też. Moja mama również coś takiego wymyśli.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
- He-he. Muszę kończyć pa pa.- Powiedziała.
- Pa.
Nadal siedziałam w ogrodzie i rozmyślałam. Nagle coś, a raczej ktoś mi przerwało. Moja mamusia wpadła na cudowny pomysł zakupienia żywności. Musiałam się zgodzić, bo inaczej by się darła. Potruchtałam do domu. Przebrałam się w czarne legginsy i biała koszulkę "MATH SUCKS", a na ramiona narzuciłam szary kardigan. Zeszłam na dół. Założyłam buty i zawiązałam różowy szal na szyi. 


  Wyszłam z domu i poszłam w kierunku samochodu. Czekałam na mamę 5 minut i pojechałyśmy do reala. Po 20 minutach drogi zaparkowałyśmy pod głównym wejściem i weszłyśmy do sklepu. Na środku ujrzałam dużą scenę, a na niej pięciu pedancików. Wydawało mi się, że skądś ich znam.- Już wiem to ci One Dire coś tam.- Powiedziałam w myślach. Wodząc wzrokiem po scenie napotkałam wzrok blondyna. Też go skądś znałam. I znowu mnie olśniło.- On wylał na mnie wodę ze swoim kolegą.- Pomyślałam. Spojrzałam na niego ze złością na twarzy, a on bezczelnie się do mnie uśmiechnął. Ciśnienie mi podskoczyło. Chwyciłam mamę za rękę i poszłyśmy dalej. Byłam skazana na słuchanie tej muzyki, ponieważ rozbrzmiewała ona po całym centrum handlowym. Zrobiłyśmy szybkie zakupy i kierowałyśmy się do samochodu. Ktoś chwycił mnie za rękę, a ja odruchowo obróciłam się do tyłu i uderzyłam osobę w twarz. Moje oczy ku zdziwieniu zobaczyły blondaska. Miał potarganą koszulkę, no dobra praktycznie w ogóle jej nie miał.
- Ała.- Jękną z bólu.- Mogłabyś nie bić każdego kto się złapie za rękę. Ostatnio tez mnie chciałaś uderzyć.
- Sorki. To taki odruch.- Wytłumaczyłam się.- Co ty tu robisz? Przecież macie koncert.
- Uciekłem ze sceny, bo zauważyłem, że wychodzisz.
- A jak pokonałeś tłum fanek?- Zapytałam i zaśmiałam się.
- Jak widzisz nie mam koszulki.- Odpowiedział i uśmiechnął się.
- A co w związku z tym, że wychodziłam ze sklepu?- Zapytałam zmieniając temat.
- Chciałbym twój numer telefonu.
- Koleś ty jesteś Brytyjczykiem ja Polką trochę sporo kilometrów nas dzieli.- Powiedziałam zapominając, że  jutro lecę do Londynu.- Po za tym nie kręcą mnie tacy kolesie jak ty.
- Szkoda, ale zobaczymy się jeszcze?- Zapytał.
- Nie dam rady. Dziś lecę do An...- Nie dokończyłam. Nie chciał się z nim spotykać, ani nic w tym stylu.
- Gdzie?
- Do Argentyny.- Powiedziałam pierwsze lepsze państwo, którego nazwa rozpoczyna się literką ''A''.
- Znowu szkoda. To pa.- Odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
- Pa.- Odpowiedziałam, a jak tylko się odwrócił zaczęłam wycierać policzek.
Poszłam szybkim krokiem do samochodu. Spakowałam zakupy do bagażnika i pojechałyśmy do domu. Mama włączyła radio. Spojrzałam kątem oka na zegarek w samochodzie. Była 16.03.
-O my god! Cztery godziny na zakupach.- Powiedziała do mamy.
- No. Tak to jest jak się na drugi dzień leci za granicę.
- Bywa.- Powiedziałam.
- Właśnie Inga jeszcze jedziemy do babci.
- No fajnie. To 2 godziny w plecy.- Odpowiedziałam.- Nie licząc dojazdu.
- Oj tam narzekasz. W najbliższym czasie się z babcią nie spotkasz.
Moja babcia mieszka jakieś 80 kilometrów od mojego domu. Jechałyśmy około godziny. Po przyjeździe przywitałyśmy się ze staruszką, która zaprosiła nas na ciasto. Po godzinnej rozmowie pożegnałyśmy się i pojechałyśmy do domu. Oczywiście nie obeszło się od łez ze strony babci. Gdy wróciłyśmy do domu poszłam się umyć. Wzięłam godzinną, gorącą kąpiel. Myślałam o jutrzejszym locie bawiąc się otaczająca mnie pianą. Gdy wyszłam z łazienki mama zaczęła swoją mowę.- Córciu pamiętaj nie bierz nic od obcych, pilnuj swoich rzeczy i ogólnie pilnujcie się wzajemnie z Kamilą.
- I nie dawaj dupy.- Dorzucił Michał.
- Wiesz nie jestem jak twoje koleżanki. Mam do siebie szacunek.- Odpowiedziałam, a Miki odszedł speszony. Jeszcze chwile rozmawiałam z rodzicami i poszłam na górę. Weszłam do swojego pokoju, rozebrałam łóżko, na którym usiadłam. Nastawiłam budzik na 3.45, bo o 5.15 musiałam już być na lotnisku. Odłożyłam telefon na półkę i położyłam się spać.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Heja, Delikatne opóźnienie, ale to dlatego, że przyjechali do mnie znajomi z Dani i nie widziałam się z nimi rok więc musiałam się nagadać. Rozdział jest dłuższy. Połączyłam rozdział 2 i 3. Życzę miłego czytania!! KOMENTUJCIE
Karolcikk xxx